W każdym związku zdarzają się trudne chwile. Każda para wypracowuje sobie przez lata swoje sposoby radzenia z konfliktami i wszystko jest dobrze jeśli te sposoby działają. Czasem jednak sprawy idą za daleko i kończy się na tym, że ona mówi, że jest taka ponieważ on jest taki a on mówi, że on jest taki ponieważ ona jest taka. Nie potrafią wyjść z kręgu wzajemnych oskarżeń. Z czasem pojawić się może zgorzknienie i wypalenie, które niemalże uniemożliwia wykonanie jakiegokolwiek ruchu ponieważ zgasła nadzieja. Zanim podejmiesz decyzję o rozstaniu, spróbuj zawalczyć o związek. Czasem dopiero terapeuta może pomóc naprawić relacje między partnerami.
Co jest powodem, że ludzie, którzy jeszcze niedawno się kochali nie potrafią wyjść z kręgu wzajemnych oskarżeń? Powody są błahe, trochę poważne, poważne, bardzo poważne lub wszystkie po trochu. Jednym z poważnych problemem wielu par jest zaburzenie dotychczasowej homeostazy, która jeszcze do niedawna skutecznie sklejała ich związek. Aby zrozumieć na czym polega zaburzenie homeostazy jak również poznać inne przyczyny doprowadzające związek do kłopotów zapraszam do zakładki PEŁNY OPIS.
Zatem uczyńmy naszą homeostazę dojrzałą!
Wspaniale! Ale to nie jest takie proste. Abyś zrozumiał(a) problem posłużę się uproszczonym przykładem tworzenia się niedojrzałej homeostazy na początku powstawania Waszej relacji. Zatem jak dochodzi do wytworzenia się Waszej osobistej homeostazy? Sposób w jaki zostaliśmy wychowani powoduje że wybierając swojego partnera / partnerkę jesteśmy już zaprogramowani do poszukiwania kogoś z kim będzie nam wygodnie a niekoniecznie dojrzale. Słowo wygoda jest tu kluczem. Dla przykładu kobieta, która ma deficyty związane z relacją z „zimnym” ojcem na nieświadomym poziomie oczekuje, że jej mężczyzna będzie tak ją traktował jakby był jej dobrym i opiekuńczym tatą. Jeśli jej mężczyzna odgrywa rolę opiekuńczego taty to kobieta sobie myśli, że jest jej dobrze z tym mężczyzną – związek zaczyna funkcjonować bez konfliktów ale popełniony zostaje „grzech pierworodny” gdyż mężczyzna został zaproszony do relacji w której jest kimś więcej niż mężem – „jest również tatą”. Homeostaza jest już niedojrzała ale ze strony kobiety wysyłany jest do mężczyzny sygnał – jest mi z Tobą dobrze. Teraz zabierzmy się za tego Pana. Jak dochodzi do tego że ten mężczyzna wchodzi w rolę opiekuńczego taty ? Wystarczy, że w jego relacji z mamą i tatą odgrywał rolę obrońcy mamy przed „złym” ojcem. Wielokrotnie w swoim życiu był w jakiś sposób nagradzany za bycie jej obrońcą i nauczył się roli ratownika doskonale. Jednym z jego sposobów zaistnienia w dorosłej relacji z kobietami stało się zatem jego ratownictwo, które może również przyjmować formę opieki a nawet nadmiernej opiekuńczości. Starając się o względy swojej kobiety potrafi to robić doskonale – to jest jego mocna strona, jego wrażliwość na potrzeby kobiet jest dużo większa niż w przypadku innych mężczyzn a gdy pokazuje swoją wrażliwość kobiety go nagradzają uśmiechem, dobrym słowem. Świat kobiet docenia to a więc przez całe lata utwierdził się owy pan w przekonaniu że takie zachowanie popłaca. On jest zadowolony ze swojego talentu. Czy rozumiesz już, że staje się on „idealnym” kandydatem dla kobiety poszukującej opiekuńczego tatusia? Czyż nie jest to wspaniałe? Ktoś mógłby powiedzieć że powstała wspaniała homeostaza. Myli się. To nie jest dojrzała homeostaza. Owszem powstała homeostaza, która umożliwia związkowi na funkcjonowanie ale w pakiecie z tak niedojrzałą homeostazą pojawiają się kłopoty. Jest prawdopodobne ze w pakiecie ze swoją opiekuńczością serwowaną kobietom, może ogólnie rzecz biorąc pojawiać się tendencja do postrzegania kobiet jako istoty słabe ( jak jego mama) a zatem nie będzie ich prawdziwie szanował bo jak szanować osobę dorosłą, która sama nie potrafi o siebie zadbać i jest „słabeuszem, który dał się zdominować”. Na dalszych etapach życia ten brak szacunku może przyjąć inne nieakceptowalne formy.
Powyższy uproszczony przykład powstania homeostazy jest ważny ponieważ pokazuje co często stoi u źródła powstawania relacji a następnie związanych z tym konfliktów – oczywiście jest dużo innych konfiguracji powstawania niedojrzałej homeostazy. Pomijając takie kwestie jak np. zdrada małżeńska, częstym powodem konfliktów jest fakt, że z jakiegoś powodu osoba nie chce już odgrywać swojej dotychczasowej roli – np. on opiekuńczego taty a ona nie chce już odgrywać roli dziewczynki do zaopiekowania ( ponieważ płaci za to cenę bycia nieszanowaną).
Nie ma jednej odpowiedzi na to pytanie gdyż narzędzia dostosowane muszą być do najistotniejszych przyczyn, które doprowadziły do konfliktu. Istnieje klika powodów dla których psychoterapeuta spotyka się z pacjentem – kontekst kryzysowy, podtrzymujący i rozwojowy. Z oczywistych powodów zazwyczaj spotykam się z parą w kontekście większego lub mniejszego kryzysu. Rzadko się zdarza, że pacjenci przychodzą w czasie gdy nie ma jeszcze żadnego kryzysu – Byłoby pięknie gdyby ludzie przychodzili na kilka spotkań aby po prostu wprowadzić więcej jakości do swojego związku 🙂
W przypadku problemów, które wcześniej określiłem jako błahe lub trochę poważne, praca sprowadza się do psychoedukacji i rożnych form pogłębiania świadomości tak aby para mogła stopniowo wdrożyć do swojego życia nowe sposoby działania. W przypadku problemów, które określiłem jako poważne musimy doprowadzić do naprawy homeostazy. Jest mało prawdopodobne, że wystarczy naprawa dotychczasowej, niedojrzałej homeostazy – zazwyczaj nie da się wrócić do tego samego. Skoro jest problem to jesteśmy na drodze do zbudowania nowej, dojrzalszej homeostazy – ona daje nadzieję na lepszą przyszłość i staje się napędem do pracy danej pary. W zależności od aktualnej dojrzałości obydwu osób czasem wystarczy tylko wspólna praca, która doprowadzi do wymiany tego co niedojrzałe na to co dojrzałe lub może się okazać konieczne rozdzielenie pary i praca indywidualna z terapeutą jednej lub obydwu osób. Czasem terapeuta decyduje, że z każdą z tych osób powinien pracować z innym terapeutą. Rozdzielenie jest czasem konieczne po to aby pogłębić i przyśpieszyć proces dojrzewania jednej z osób w konkretnym aspekcie życia i w ten sposób umożliwić drugiej stronie nabrania nadziei na lepszą przyszłość i otwarcie serca na bliskość.
W dzisiejszych czasach bardzo popularnym stało się słowo PROJEKT. W firmach moi znajomi już nie pracują tylko realizują projekty. Zachęcam moich pacjentów / klientów aby popatrzyli na kwestię związku w taki sposób jakby był projektem. Aby rozpocząć projekt potrzebujesz zasoby materialne, niematerialne. Potrzebujesz wierzyć w ten projekt, potrzebujesz motywację, nadzieję! Spotkaj się z terapeutą wtedy gdy jeszcze posiadasz zasoby – nie czekaj aż je roztrwonisz.
Zakładając, że istnieje już sytuacja kryzysowa, to najlepiej szukać psychoterapeuty wtedy, gdy jeszcze jest nadzieja i chęć walki o związek, ale jednocześnie partnerzy doświadczają bezsilność i nie potrafią ruszyć z miejsca a ich rozmowy nie przynoszą już żadnej trwałej zmiany. Kiedy związek jest w kryzysie warto wykonać tą ostatnią próbę przynajmniej po to aby nie żałować, że nie zrobiliśmy czegoś co dawało szansę. Nie można przeoczyć tego momentu. Jeśli kryzys wejdzie w zaawansowaną fazę może być już za późno lub może być o wiele trudniej aby sytuację naprawić. W zaawansowanym kryzysie partnerzy czują się wypaleni, poranieni i stają się sobie obojętni. Będąc już na przysłowiowych oparach, może się zdarzyć, że jedna strona chce podjąć terapię ale ta chęć nie ma w sobie już mocy aby przekonać drugą stronę. Jeśli partner oponuje to po jakimś czasie strona, która proponowała poddaje się. To jest najgorszy moment. Projekt ZWIĄZEK rozsypuje się. Następuje tak duży emocjonalny dystans, że ludzie pod jednym dachem są sobie obcy. To równia pochyła. Partnerzy trwają obok siebie w martwym związku, w którym uczucia się wypaliły a to co ich łączy to dziecko i kredyty. Konsekwencje dla dzieci w takim związku są oczywiście duże ale tym się tutaj nie będę zajmował.
Terapia otwiera nową szansę na przebudowanie związku, uzdrowienie relacji między partnerami. Pomimo, że początkowo praca koncentruje się na związku jako całości, nieuchronnie prowadzi przede wszystkim do korzyści indywidualnych – pozwala lepiej poznać siebie, swoje potrzeby, pragnienia, dążenia jak również oczekiwania wobec partnera. Można ten etap nazwać budowaniem swojej tożsamości. W kolejnym etapie pojawiają się korzyści dla pary gdyż poprawia się styl komunikacji, wyjaśniają się nieporozumienia, pojawia się zrozumienie dla dotychczasowych reakcji partnerów, odnajdywane są kompromisy i drogi wyjścia z trudnych sytuacji. Terapeuta nie tylko pomaga w lepszym zrozumieniu siebie ale również otaczającego nas świata w sensie filozoficznym bo czasem jest to konieczne aby przepracować problemy związkowe. Dla przykładu nie da się naprawić pewnych aspektów życia jeśli nie zrozumie się w sposób dogłębny znaczenia słowa „wolność”.
Trudno na to pytanie odpowiedzieć w sposób uniwersalny. Na długość terapii wpływa typ problemów i zasoby jakimi dysponują partnerzy danego związku. Tym, co ją przyśpiesza, jest motywacja pary do pracy nad związkiem – gotowość do zmiany i skonfrontowania się partnerów z osobistymi problemami, którymi negatywnie wpływają na swój związek. Ta gotowość do „popsucia własnego wizerunku” jest istotnym elementem przyśpieszającym proces naprawy związku a zatem wpływa korzystnie na skrócenie czasu terapii. Jaki jest przepis na wydłużenie czasu terapii i uczynienie jest procesem mozolnym ??? 🙂 Wystarczy, że para przeniesie całą odpowiedzialność na terapeutę oczekując, że to terapeuta zmieni ich związek, a oni nie muszą w tym uczestniczyć. Jeśli nie pasuje Ci taki przepis i chcesz przyśpieszyć swoją terapię zaakceptuj, że jesteś kreatorem tego, co się dzieje a psychoterapeuta tylko pokazuje lub pomaga Ci odkryć drzwi przez, które możesz przejść. Ty decydujesz czy przez nie przechodzisz. Proces terapeutyczny może być nieco dłuższy gdy jakość materiału wnoszonego do relacji przez jednego lub obydwu z partnerów jest zbytnio destrukcyjny. W takiej sytuacji może zaistnieć potrzeba tymczasowego rozdzielenia pary aby następnie rozpocząć terapię indywidualną a po pewnym czasie powrócić do spotkań wspólnych, które będą ze względu na wypracowaną w międzyczasie dojrzałość szybciej prowadzić do dobrego celu jakim jest odbudowanie więzi.